Potęga nauki kontra kamienny świat

Nadszedł czas na ciąg dalszy przygody w kamiennym świecie! Jakie wyzwania tym razem czekają na naszych bohaterów? I jakie niezwykłe wynalazki Senku przywróci światu dzięki swojemu niesamowitemu umysłowi? Przekonacie się o tym podczas lektury kolejnych tomów mangi ,,Dr. Stone”!

Senku zyskał potężnego wroga, dlatego tym ważniejsze jest, by jego Królestwo Nauki jak najszybciej urosło w siłę, a co za tym idzie, nasz genialny naukowiec potrzebuje sojuszników! Na szczęście znalazł całą wioskę, która wydaje się być idealnym celem na sam początek jego planu przywrócenia ludzkości dawnej chwały. Niestety, szybko się okazuje, że by zjednać sobie mieszkańców chłopak będzie się musiał sporo natrudzić – wraz z nowymi przyjaciółmi musi bowiem wynaleźć lekarstwo, które pozwoli mu wyleczyć siostrę Kohaku, która ma zostać żoną nowego wodza wioski. A wielki turniej, który ma go wyłonić zbliża się wielkimi krokami…

Kolejne tomy ,,Dr. Stone” to porcja świetnej rozrywki, czyli to czego głównie oczekujemy od shounenów. Nie brakuje tu akcji, trzymających w napięciu momentów, niezwykłych wyzwań, z którymi muszą się mierzyć bohaterowie. Jest także miejsce na sporą liczbę gagów, trochę fanserwisu czy, co charakterystyczne akurat dla tego tytułu, ciekawostek naukowych. W końcu obserwujemy tu przyśpieszoną wędrówkę ku szczytowi ludzkiego rozwoju!

Kreska w pełni dorównuje fabule. Mamy tu ciekawie zaprojektowane postacie, autor świetnie oddaje zarówno powab kobiet (choć bynajmniej nie pełnią tu one role ozdoby, co to, to nie!), jak i siłę mężczyzn, przybierającą niekiedy formę nienaturalnego umięśnienia. Dynamiczne walki, groteskowe gagi, a także niezwykłe widoki świata, który cofnął się do epoki kamienia łupanego. Jest co czytać i co podziwiać.

Jeżeli lubicie shouneny, ,,Dr. Stone” z pewnością Was nie rozczaruje. To ciekawa i wciągająca seria, po którą warto sięgnąć. Jestem pewna, że spędzicie przy niej miło czas i tak jak ja będziecie chcieli więcej!

Ocena: 8,5/10

• 1 z 1 ludzi uznało tą recenzję za pomocną.

KOLEJNA NIEBEZPIECZNA MISJA

Czwarty tom „Dr. Stone’a” wkracza coraz bardziej na bitewniakowy grunt. To, co zaczęło się jak shounen, ale wówczas jeszcze bez typowych walk, teraz staje się coraz bardziej klasyczną nawalanką, a w treści pojawia się kilka bardziej krwawych momentów. Ale, że zachowuje przy tym swój charakter, zarówno miłośnicy serii, jak i bitewniaków będą zadowoleni.

Stworzenie sulfonamidów to cel naszych bohaterów. Problem w tym, że by go osiągnąć, potrzebują kwasu siarkowego, a to wiąże się z kolejną niebezpieczną misją. A tymczasem w wiosce dzieją się ważne wydarzenia. Zbliżą się bowiem turniej mający na celu wyłonienie nowego wodza…

Co tu można powiedzieć o tej serii, jak nie to, co już napisałem do tej pory? „Dr. Stone” to shounen, jak shounen ze wszystkim, co się z tym gatunkiem wiąże. Wyraziści bohaterowie, równie wyrazisty świat, akcja, fantastyka, piękne, seksowne dziewczyny, nieco łagodnej erotyki… Wiecie doskonale, jak to jest. Jeśli czytaliście choćby jedną mangę tego typu, to jakbyście czytali wszystkie, a nieliczne wyjątki tylko potwierdzają tę regułę. Rzecz w tym, że takie opowieści zawsze się sprawdzają, tym bardziej jeśli – tak jak w tym wypadku – mamy tajemnicę, posuwającą akcję do przodu i udany, podnoszący poziom całości klimat.

Teraz do tego wszystkiego dochodzą bardziej bitewniakowe schematy. Na początku seria zdawała się ich wystrzegać, potem pojawiały się sporadycznie, teraz podobnych elementów jest sporo i zaczynają dominować. Co oczywiście fanów typowych shounenów ucieszy, tym bardziej, że stoją one na naprawdę dobrym poziomie.

Oczywiście od samego początku najlepsze w „Dr. Stone’ie” pozostają rysunki. Owszem, fabuła jest niezła i dobrze poprowadzona, nie nudzi, nie jest przeciągnięta i potrafi wciągnąć, ale to właśnie grafiki Boichiego (pamiętacie jego udany „Hotel”?) kradną cale show. Z jednej strony mamy prosty, typowo wielkooki design, gdzie w dużej mierze rządzi niemalże karykaturalne podejście do prezentacji postaci – od mimiki ich twarzy, przez fryzury, po nawet same ciała i ich krągłości – z drugiej mnóstwo detali i realizmu, które budują klimat, jaki zapada w pamięć na dłużej. I to się ceni.

Podsumowując, jeśli lubicie shouneny, warto serię poznać. Nie jest może ona wybitna, ale jednocześnie pozostaje na tyle znakomita, że czyta się ją z przyjemnością i chce sięgać po koleje tomy. A to coś przecież znaczy.