Zaloguj się
Wan001192
Przestrzeń między światami ludzi i bestii zaczyna drżeć w posadach. Ichirohiko zostaje pochłonięty przez mrok. Kyuuta powierza poważnie rannego Kumatetsu opiece przyjaciół ze świata bestii,
sam zaś podąża za Ichirohiko do świata ludzi. Shibuya zmienia się w pole walki na śmierć i życie, podczas której Kyuuta musi nie tylko pokonać przeciwnika, ale i mrok, który dostrzega również we własnym sercu. Czy mu się to uda? Kumatetsu, Kyuuta i Kaede – wszyscy muszą podjąć trudne decyzje.
Kupując teraz ten produkt otrzymasz 2 punktów lojalnościowych. Twój koszyk wyniesie 2 punktów które mogą być zamienione na jeden bon o wartości 1,00 zł.
Dziecię Bestii 04
Przestrzeń między światami ludzi i bestii zaczyna drżeć w posadach. Ichirohiko zostaje pochłonięty przez mrok. Kyuuta powierza poważnie rannego Kumatetsu opiece przyjaciół ze świata bestii,
sam zaś podąża za Ichirohiko do świata ludzi. Shibuya zmienia się w pole walki na śmierć i życie, podczas której Kyuuta musi nie tylko pokonać przeciwnika, ale i mrok, który dostrzega również we własnym sercu. Czy mu się to uda? Kumatetsu, Kyuuta i Kaede – wszyscy muszą podjąć trudne decyzje.
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
KONIEC BESTII
„Dziecię bestii”, jedna z lepszych mang na podstawie anime, jaką czytałem, dobiega właśnie końca. Po trzech znakomitych, przepełnionych emocjami i fantastycznymi motywami tomach, nadszedł czas wielkiego rozliczenia i wyborów. Cokolwiek czeka jednak na bohaterów, pewne jest jedno: będzie widowiskowo i wciągająco, a sama opowieść po raz kolejny chwyci wszystkich czytelników za serce i nie pozwoli odłożyć tomiku na półkę przed jego skończeniem.
Wszystko poszło nie tak. Mrok pochłonął Ichirohiko i teraz Kumatetsu skończył poważnie ranny, a Ichirohiko zniknął i wydaje się, że nic go już nie powstrzyma, bo jego siła nie jest tylko telekinezą bestii, ale czymś, co mogło zrodzić się tylko ze zła tkwiącego w ludzkich sercach. Kyuuta jednak nie zamierza się poddać. Powierza opiekę swego mistrza przyjaciołom i rusza do świata ludzi. W Shibuyi czeka go jednak trudniejsze zadanie niż myślał. Pokonanie Ichirohiko staje się jeszcze większym wyzwaniem, bo sam Kyuuta musi uporać się także z tym, co tkwi w jego własnym sercu. Czy będzie w stanie? I czy to, czego się nauczył, zapewni mu szansę zwycięstwa? A to nie jedyny problem z jakim przyjdzie mu się zmierzyć. Trzeba będzie bowiem podjąć decyzje odnośnie przyszłości, a te w obecnej sytuacji wcale nie są tak proste, jak mogłoby się wydawać…
Mangowe adaptacje filmów i seriali anime są zazwyczaj dziełami nie powalającymi na kolana. O niebo lepszymi, niż amerykańskie komiksy przenoszące na papier akcję kinowych hitów, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości, ale jednocześnie słabszymi od typowych mang – o czym zresztą nie raz pisałem przy okazji omawiania podobnych tytułów. Zazwyczaj. Ale „Dziecię bestii” do nich nie należy. Właściwie fakt, że to adaptacja widoczny jest tylko w szacie graficznej, w której w oczy rzuca się intensywne użycie rastrów w połączeniu z pewnym uproszeniem kreski, co najczęściej spotykam właśnie w tego typu historiach. Ale nie obawiajcie się niechlujności czy prostoty. Co to to nie. Ilustracje w tej opowieści są znakomite, klimatyczne, dynamiczne i nie brak im detali. Rastry też są użyte z głową i wyczuciem, a nastrój panujący na stronach potrafi urzec.
Ale najbardziej urzeka sama fabuła. Nawet jeśli momentami czuć pewną rozbieżność między fantastyką, a wątkami obyczajowymi, ale jest to rozbieżność minimalna. Na obu polach opowieść wywołuje wiele emocji i wzruszeń, jest przy tym niegłupia, ale i ci, którzy po prostu chcą się dobrze bawić przy kolejnym bitewniaku też się nie zawiodą. Bo autorom udało się zachować znakomity balans między życiową historią o szukaniu swojego miejsca, z fantastyką o alternatywnej rzeczywistości, gdzie pełno jest niezwykłych stworzeń posiadających niesamowite zdolności.
Podsumowanie będzie więc bardziej, niż oczywiste. Polecam gorąco, bo to świetna opowieść. Aż szkoda, że zamknięta w czterech tylko tomach, ale przez to nie zdążyła się rozmyć i rozcieńczyć. Zachowała zwartą, emocjonującą strukturę i siłę, które sprawiają, że tak świetnie ją się czyta. Przekonajcie się o tym sami, warto.